Pomysł padł jeszcze w Tajlandii. Uczestniczylismy w podobnych warsztatach, na jednej z wysp, na prywatnej posesji i było świetnie. No, ale tam, to normalka i pogoda prawie zawsze dobra. A może zróbmy je u nas w domu? Co myślisz? Zapytała mnie Loy. Byłem niezle zaskoczony. Zróbmy je latem, kiedy ogród zielony, kwiaty i ciepło. Mamy przecież duży ogród. Hmm… No cóż, co tu ukrywać, byliśmy pełni obaw – jak to będzie, czy się spodoba, czy miejsce sie nada, bo przecież to w naszym domu, na naszej prywatnej posesji? O matko, o boska, o Buddo i Dżizusie help?!
I poszło. A jak było? Niech zdjęcia mówią za siebie . Tyle ciepła i serdeczności nie otrzymaliśmy nigdy i nigdzie. Nawet na naszym weselu . Oceniamy to tak – fantastyczna atmosfera, wspaniały czas, jesteśmy naładowani pozytywną energią i chcemy więcej . Nst warsztaty w lipcu – „Tajskie dla Tajów, czyli co jedzą Tajowie”. Myślimy nad terminem.
27 maja 2023
